niedziela, 9 grudnia 2018

Zmienność implikowana - podsumowanie.

 Ogólnie biorąc - ciężki kawałek chleba. Kilka wejść udanych, ale z niewielkim zyskiem, kilka przeoczonych, ale też kilka, gdzie rozpędzona cena po minimalnym zatrzymaniu kontynuowała ruch zgodny z trendem na m15. W sumie mniej więcej na zero, każdy musi sam ocenić, czy warto.
 
 
     
 Statystycznie w ostatnich dwóch tygodniach najczęściej zakres wypełniał. EURAUD, ale przeciw trendowi nie należało raczej próbować zagrywać,

 Nas uwagę zasługuje jeszcze zachowanie EURUSD na piątkowych NFP:
 Zakres obliczony na 0,5h przed danymi wypełniony prawie idealnie, potem ładna kontra. To powinien być najbardziej perspektywiczny sposób na wykorzystanie zmienności oczekiwanej z opcji.

poniedziałek, 3 grudnia 2018

Zmienność implikowana - 3

 Dziś trochę obrazków, jak zachowywała się miara zmienności oczekiwanej w tygodniu 26 - 30 listopada na poszczególnych walorach.
EURUSD                                           GBPUSD
 

USDCHF                                           USDJPY
 

USDCAD                                          AUDUSD
 

EURCHF                                           EURGBP
 

EURAUD                                          EURJPY
 

GBPJPY                                             GOLD
 

 Szału nie ma, trudno będzie z tego zrobić jakąś strategię. W grudniu spróbuję wykorzystać zakresy zmienności w 2 przypadkach:
1. TP dla zleceń otwartych.
2. Otwarcie zlecenia w przeciwnym kierunku po wypełnieniu zakresu zmienności i wystąpieniu sygnału z formacji świecowej:
a) po dojściu do końca zakresu zmienności w wyniku publikacji danych lub innego ważnego wydarzenia,
b) po wypełnieniu zakresu w wyniku dziennego ruchu zgodnego z trendem na m15.
 Wyniki opublikuję w zakładce Zmienność po wykonaniu chociaż kilkunastu operacji.





niedziela, 25 listopada 2018

Zmienność implikowana - 2

 Innym moim pomysłem na wykorzystanie zmienności oczekiwanej jest sprawdzenie, jak ceny zachowują się w czasie istotnych wydarzeń, czy też publikacji ważnych danych. Tydzień w tym zakresie wyglądał następująco:
 Poniedziałek odpuściłem, we wtorek nastawiłem się na sprawdzenie dwóch par z GBP:
 Opcje zapowiadały dużą zmienność, funt niestety nie spełnił tego.
 W środę zamówienia w USA, do kilku par z USD dołożyłem złoto. Założenia z rana wypełnił właściwie tylko loonie, audi i gold były blisko.

 W czwartek najważniejszym wydarzeniem miało być przemówienie premier May i tym razem funt nie zawiódł, ładnie wypełnił strefy rozpoczęte rano, trochę lepiej od momentu startu Frankfurtu, niż Londynu. Ruchy zaczęły się już wcześniej, jak zaczęli na ten temat wypowiadać się inni politycy. Późniejsze strefy rozpoczynają się już po wystąpieniu Tereski, ale na parach z GBP był już względny spokój.
Na piątek nastawiłem się pierwotnie na dane z Kanady, ale rynki mocno zareagowały na beznadziejne PMI w Europie i zobaczyliśmy coś takiego:
 Bardzo ładnie na EURUSD i EURJPY, na EURGBP i EURCAD ruch powstrzymały wsparcia. EURAUD też stanął w ważnym miejscu, na "okrągłej" cenie 1,57. Na EURCHF nie mam wartości dla zmienność implikowanej z opcji, ale widać, że tu zatrzymanie nastąpiło na Daily S1.
 To nie koniec emocji w piątek, bo mieszane odczyty z kraju klonowego liścia spowodowały turbulencje na parach z CAD.
 Najlepiej wyszło to na EURCAD, gdzie najpierw zostały wypełnione strefy rozpoczęte o 9:00, a później te z 0,5h przed publikacją. USDCAD też przyzwoicie. Interesująco na GBPCAD, gdzie wprawdzie duża zapowiadana zmienność nie została wypełniona, ale za to cena ładnie chodziła między pivotami. Ciekawe jest to, że ustawionymi na czas Wall Street. Czyżby najbardziej aktywni byli Amerykanie i Kanadyjczycy?
 Wydaje się, że takie podejście do wykorzystania zmienności oczekiwanej z opcji ma lepsze perspektywy. Szczególnie dobre wyniki mogą być w sytuacji, gdy rynek spełnia obawy traderów, albo dane lub jakieś wydarzenie są pewnym zaskoczeniem. Jeżeli zbyt dużym, to żadne wsparcia i opory nie są w stanie zatrzymać ruchu, dopóki spekulanci nie uznają, że czas już zacząć realizować zyski.
 Tyle na razie, więcej wniosków w zakładce Zmienność.



sobota, 17 listopada 2018

Zmienność implikowana.

 Pomysł, aby spróbować wykorzystywać oczekiwaną zmienność z rynku opcji nasunął mi się w trakcie prezentacji tej miary przez Daniela Kosteckiego w programie "Rynki na żywo". Teoretyczny zakres zmian łatwo policzyć. Problem tylko, jak to zastosować na rynku, bo co mi daje informacja, że przewiduje się zmianę kursu o 100 pips na przykład edka? Ważniejsze są pytania "kiedy?" i "w którą stronę?". Na to drugie pytanie można od biedy próbować odpowiedzieć porównując koszt opcji put i call, ale to najczęściej nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Opcje wszak służą też do zabezpieczania się spekulantów przed zmianami cen na danym instrumencie i nigdy nie wiadomo, co przeważy.
 Postanowiłem więc trochę poobserwować, co wynika z zapowiadanej zmienności na kilku podstawowych i ciekawych parach. Ułatwił to znacznie skrypt na mt4 napisany przez Marcina Tuszkiewicza i skoroszyt excel z obsługą makr. Więcej na ten temat w zakładce Zmienność. Tutaj tylko pierwsze wnioski, jakie wyciągnąłem po tygodniu obserwowania 6 walorów: EURUSD, GBPUSD, USDJPY, USDCAD, USDCHF i GBPJPY. Na początek przyjąłem za start godzinę 8 rano, czyli początek handlu kasowego w Europie, koniec to zamknięcie dnia na platformie XM.
 Na poniższych obrazkach oczekiwana zmienność (kolorowe prostokąty) i jej realizacja w poszczególnych dniach tygodnia 12-16 listopada 2018 roku. Platforma ma czas GMT+2h.

- poniedziałek

- wtorek

- środa

- czwartek

- piątek

 Wnioski każdy może wyciągnąć sam, ale ja mam nadzieję, że to "pierwsze koty za płoty".
 Start giełdy we Frankfurcie nie jest w kontekście zmienności oczekiwanej na dany dzień momentem znaczącym. Myślę, że początek doby, czy też start w Londynie niewiele by tu zmieniły. W następnym tygodniu spróbuję przetestować inne podejście.
 Zainteresowanym polecam też tag #zmienność na "Pulsie rynku" Investio.


wtorek, 24 lipca 2018

Analitycy

 Post ten powstał jako reakcja na głupie komentarze pod moim adresem na "blogu", prowadzonym przez "analityka" o inicjałach identycznych z kukurydzianym bourbonem znanej marki.
 Przypomnę definicję, moim zdaniem wyjątkowo trafnie określającą ten "zawód" - "Analityk to ktoś taki, kto dzisiaj już wie, dlaczego jego wczorajsze prognozy się nie sprawdziły." Namnożyło się ich kilka razy więcej niż banków, brokerów foreksowych i innych instytucji finansowych razem wziętych. Nic dziwnego, każda z nich zatrudnia przecież kilku, żeby swoimi komentarzami naganiać w bardziej lub mniej zakamuflowany sposób klientów swojemu pracodawcy lub sponsorowi.
 Najciekawsze jest to, że jeżeli wszyscy zaczynają trąbić w jedną stronę, to najczęściej należy zrobić dokładnie odwrotnie. Przeważnie jednak połowa z nich wieszczy jakiś kierunek, a pozostali odwrócony dokładnie o 180 stopni. Wtedy dopiero dylemat mają ci, co nie potrafią myśleć samodzielnie!
 Jeden z nich (ten od negowania sensu zwracania uwagi na poziomy fibo), za sygnał do zakupu spółek na GPW przyjął wyliczaną przez siebie "siłę relatywną" - jak osiągnie określoną wartość, to kupujemy, jak spadnie  - sprzedajemy. Co jest przedmiotem transakcji, to już można się dowiedzieć tylko  za kasę, prowadzi jednak tzw.  "grupę mistrzowską". Gdy mu zarzuciłem, że pierwsza dziesiątka spółek z grupy opublikowanej na początku bieżącego roku do końca czerwca straciła kilkadziesiąt procent każda, od razu dał link z lutego, że kazał wszystko natychmiast wywalić. Sęk w tym, że było to dokładnie w dołkach, jak się później okazało. Gdzie kupowali,  nie wiem, ale przypuszczam że na górkach, ktoś musi być przecież dawcą kapitału.

sobota, 21 lipca 2018

Gold

 Miało być o ropie, ale nie ucieknie, mam nadzieję. Będzie o złocie, muszę się bowiem przy okazji odnieść do wpisu na pewnym blogu, gdzie regularnie jestem atakowany przez niejakiego Krzysztofa (alias Benszalom, także Alejak, czy jakoś tak, może jeszcze inne ksywki na Investio, bo wiem, że cały czas jest tam obecny i dobrze, może się w końcu czegoś nauczy - warunek, żeby czytał ze zrozumieniem):
"Przeczytałem pewnien wpis naszego ostatnio forumowego mądrali ,
wczoraj podał ,że GOLD doszedł idealnie do poziomu gdzie trzeba było kupowac , rysunek idealnie narysowany , po wypowiedzi Trumpa wieczorem napisał ,że jednak nie zarobił ale teraz niżej ja 1220 się nie kupi , znów rysunek idealnie to pokazujacy , rano widze wpis ,że znów w nocy idealnie spadło gdzie miało spaść ale już o 1220 nie wspoina a pokazuje jakieś tam FIBO sribo na 1215 no ale w nocy to znó nie zajął a w ogóle nie zarobi bo dzisiaj ma wnuki , WNIOSEK wyciągnijcie sami ,ja to się dziwię jak to tak wszystko idealnie jak na rysunkach to dlaczego nie ma WSTAWIONYCH TAM ZLECEŃ OCZEKUJACYCH ."
 Pomijam już pisownię, nie to jest bowiem najważniejsze, chociaż jakiś szacunek dla języka ojczystego moim zdaniem jest wskazany. Próbował ośmieszyć w ten sposób moje posty zawarte w dyskusji:
 Dyskusja na pulsie rynku Investio
 Trafił jak kulą w płot, bo gdzie napisałem, że NALEŻAŁO wejść na jakimś poziomie fibo? Dyskusja dotyczyła także poziomów Fibonacciego, które przez autora bloga, Jacka Borawskiego, są całkowicie deprecjonowane. Uważa je wręcz za "bzdety". Ja wprawdzie też nie sądzę, żeby były to jakieś super-narzędzia, ale zwracać na nie uwagę trzeba, zwłaszcza gdy są potwierdzone na przykład strefami popytu i podaży, czy oporami i wsparciami wynikającymi z historycznych dołków i szczytów. Poza tym ważny jest nie sam ruch, wywołany wypowiedziami nieodpowiedzialnych polityków, czy też decyzjami finansowych decydentów, ale reakcja rynku, jaka po nich następuje.
 W tej konkretnie sytuacji:
należało wejść w rejonie zaznaczonym elipsą ("przypadkiem" jest to nieco więcej niż wspomniane przeze mnie 1220$), a że nie wszedłem? Cóż..., są rzeczy ważniejsze niż pieniądze, choćby właśnie zajmowanie się wnukami, jeżeli zaistnieje taka potrzeba. Nic tak nie cieszy oczu dziadka, jak smyki bawiące się w ogrodzie.
 Teraz to już należałoby się przymierzać na złocie znowu do sell, gdyż fibo 61,8 jest na surowcach dość ważne.
Oczywiście warto poczekać na sygnał wynikający z konkretnej strategii.



środa, 18 lipca 2018

Ciąg dalszy manipulacji

Część 1.
Część 2.

 Załóżmy, że ktoś kupił kiwi tuż po otwarciu rynku i prowadził je na m15 po potwierdzonych dołkach. Tylko zamknięcie z ręki po południu mogło dać mniej więcej 10 pips zysku. Doczekanie do danych pozwoliło co najwyżej na jakieś marne BE.

 Dane CPI o 0:45 okazały się gorsze od oczekiwań, więc akurat mnie nie przyszło nawet na myśl ponowne kupno kiwi, tym bardziej że "normalni" ludzie o tej porze śpią albo właśnie kładą się spać. W każdym bądź razie nie czekają na jeszcze lepszą okazję do wejścia, tym bardziej że tym razem jej nie było. Tylko kamikadze zdecydowaliby się ustawić po takich danych buy stop, a powrotu do wybitego oporu nie doczekaliśmy się. Opublikowane po południu informacje dotyczące cen produktów mlecznych: 
też nie napawają optymizmem i w ten właśnie sposób "najbardziej obiecująca wzrosty para walutowa" pokazała nam środkowy palec.




wtorek, 17 lipca 2018

Manipulacja

Część 1.

 Chciałbym przedstawić jeden z przykładów, jak manipulowany jest rynek fx. Szczególnie teraz, kiedy płynność jest zdecydowanie mniejsza ze względu na okres wakacyjny, jest to dużo łatwiejsze.  To oczywiście moje subiektywne zdanie, z którym niekoniecznie każdy musi się zgadzać. Poza tym omawiam sytuację post factum, można więc powiedzieć że się wymądrzam, ale wierzcie mi, od otwarcia rynków w tym tygodniu miałem przeczucie, że tak właśnie się rozwinie sytuacja na NZDUSD - może z wyjątkiem tego, że wybije opór w okolicach 0,6788 aż o 50 pips. Następny był na równej wartości 0,68, powinien więc zatrzymać wzrosty, ale może to właśnie wynik mniejszej liczby grających. Jakbym chciał się chwalić, to nazwałbym to "nieświadomą kompetencją", ale do tego mi jeszcze daleko. :(
 Na początek https://investio.pl/webinaria/przed-otwarciem-rynkow-20180715 - webinar Investio "Przed otwarciem rynków" -  sytuację na kiwi Marcin omawia zaraz po 54 minucie. Warto posłuchać całego, gdyż ważny jest również kontekst dotyczący walut surowcowych, a poza tym sceptycy będą mogli się przekonać, że nie każdy dzieli się swoją wiedzą za kasę, a przynajmniej nie woła jej wcześniej ;).
 Proszę dokładnie wysłuchać chociaż tych kilku minut i zwrócić uwagę na dwa zdania:
1. "to jest najlepszy moment do zawarcia transakcji" (54'50"),
2. fragment kilka sekund później, dotyczący poczekania na "lepszą okazję".
 Moim zdaniem trudno się z Marcinem nie zgodzić, uwzględniając metodykę stosowaną przez niego w handlu partyzanckim, zwłaszcza że wejście buy zaraz po otwarciu rynku w konsekwencji doprowadziłoby dzisiaj do zaksięgowania zysku rzędu 60 pips (przy uwzględnieniu bliskiego trzymania stopa po wybiciu 0,68, posługując się na przykład na m15 wspomnianą też gdzieś na tym blogu metodą prowadzenia pozycji nazwaną przeze mnie ISSL), podczas gdy cena w tym czasie tylko raz była raptem 6 pips niżej od otwarcia o 23 w niedzielę.
 No właśnie - doprowadziłoby, gdyby nie dane z Nowej Zelandii, ale o tym i  o manipulacji w 2. odcinku, musicie bowiem mieć czas na zapoznanie się z wideo... ;)

Część 2.

niedziela, 15 lipca 2018

Zarobieni

 Na Investio.pl rozgorzała ostatnio dyskusja sprowokowana wpisem - link http://www.stockmasters.pl/f-or-ex/#comment-11745
 Odniosłem się do początkowego fragmentu:
"KNF podał że ok 80% graczy forexowych traci z roku na rok. Policzmy zatem ile jest zarobionych po 2 latach. Dla mnie to oczywiste że 20% z 20%, w ten sposób trzeba liczyć po trzech latach 20% z 4%."
 W mojej opinii to bzdura, bo tak licząc po kilku latach na rynku nie zostałaby ani jedna zarabiająca osoba. No, może jedna, wiadomo kto. Może za ostro to skomentowałem, bo autor pewnie użył (moim zdaniem celowo) zbyt dużego uproszczenia, ale ilość pomyj, jaka wylała się na moją głowę zarówno ze strony dwóch  uczestników czatu, jak i w komentarzach pod przytoczonym wyżej artykułem (tutaj brylował autor i jeden z byłych już  w tej chwili trolli z Investio.pl), przekroczyła wszelkie granice. Nazwałem jednego z uczestników trollem, gdyż w swoich wpisach praktycznie zajmował się tylko wyśmiewaniem innych. Nawet jak czasem miał nieco racji, to sposób w jaki to robił całkowicie uzasadniał jego zbanowanie przez admina Investio.
 Po tym może zbyt długim wstępie chciałbym się odnieść do głównego wątku - ile tak naprawdę osób zarabia na foreksie? Mogę opierać się tylko na danych udostępnionych przez KNF, na przykład  wykorzystanych na wykresie zamieszczonym w artykule https://www.bankier.pl/wiadomosc/NIK-okolo-80-proc-uczestnikow-rynku-Forex-traci-pieniadze-3669254.html

 Wśród posiadaczy aktywnych rachunków proporcja traderów tracących do zarabiających w przybliżeniu ma się 80/20. Na temat tego, ile w tym gronie zarabia stale (mało prawdopodobne) albo przynajmniej po kilku latach jest na plusie, nie mam niestety żadnych informacji, chyba że ktoś posiada jakieś wiarygodne dane? Można tylko domniemywać, że część z tych traderów, którzy w danym roku zarobili, w następnych ma większe szanse na zyski.

niedziela, 4 marca 2018

Strategia

 Nie ma strategii, która zawsze i każdemu pozwoli zarabiać na foreksie czy giełdzie. Gdyby coś takiego istniało, to już dawno zostałoby odkryte i wszyscy byliby milionerami, a przecież to niemożliwe. Równie ważne jak zbiór zasad nazywanych przez traderów strategią, których oczywiście trzeba konsekwentnie przestrzegać, jest zarządzanie pozycją, niedopuszczanie do zbyt dużych strat i umiejętne prowadzenie zyskownej pozycji. Wszystko to składa się w dużej mierze na psychologię tradingu. Niektórzy twierdzą, że decyduje ona w 100% o powodzeniu na rynku. Lekka przesada, bo przecież trzeba wiedzieć, kiedy najlepiej zająć pozycję na rynku, którą spółką, walutą czy surowcem warto się zainteresować. Decyzje te wynikają z analizy technicznej, fundamentalnej i ogólnie mówiąc ekonomii. Bez sensu jest wartościowanie, co w ilu procentach odpowiada za sukces. Wszystkie te elementy w różnych proporcjach mogą się na to składać, bo każdy z nas jest inny, bardziej albo mniej spostrzegawczy, inaczej reaguje na stres związany z wielkością pozycji czy stratę. Natomiast, jeżeli chodzi o analizę wykresu, to najważniejsze są: popyt i podaż. Pozostałe rzeczy to bajery, które w mniejszym lub większym stopniu mogą zwiększyć prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu na rynku, ale głównie są wykorzystywane przez "grube ryby" do zmylenia przeciwnika, jakim dla nich jesteśmy my, malutkie robaczki.