sobota, 4 stycznia 2014

Podsumowanie

 Przyszedł czas na podsumowanie roku. Niezbyt chętnie się za to biorę, bo mam mieszane uczucia co do moich osiągnięć. Niby wszystko jest OK., od 1 października (wcześniejszego okresu nie biorę pod uwagę, uważam go za okres "błędów i wypaczeń" podczas nauki) zwrot kapitału zdecydowanie przekroczył 50%. Zacząłem delikatnie, dopłacając w ciągu tego i następnego miesiąca do konta, a na koniec grudnia zysk był większy niż połowa wpłaconych pieniędzy, więc nie powinienem się czepiać, ale... . Tym "ale" jest właśnie pozwalanie sobie na utrzymywanie mocno nawet stratnych pozycji. Niby później wychodzą na plus, czasem są zamykane nawet z przyzwoitym zyskiem, lecz zdaję sobie sprawę, że nie tędy droga i może się to źle skończyć. Oczywiście statystyka wygląda imponująco, nie dla niej jednak gram, tylko dla realnej kasy, a ta się może skończyć, jak zaliczę margin call. Nic wtedy nie będą znaczyć wcześniejsze sukcesy. Może ktoś bardziej doświadczony poradzi mi, jak z tym walczyć? Nie chodzi mi o porady typu "musisz stawiać SL", bo to dobrze wiem, tylko co z tego, skoro robię to tylko na już zyskownych pozycjach? Z drugiej strony zwroty na walutach są ostatnio tak częste i niespodziewane, że większość zawieranych transakcji długo oscyluje wokół ceny wejścia i tak naprawdę początkowy stop loss rzadko by się utrzymał. Sytuacji takich jak na audi jest niewiele, ale ta właśnie spędza mi sen z oczu. Zajęcie pozycji długiej na silnym wydawałoby się wsparciu tuż przed słowami jakiegoś oficjela z RBA, że najbardziej odpowiadałby im poziom 0,85 do dolara amerykańskiego doprowadziło do znacznej straty i tak naprawdę utrzymuję pozycję tylko z powodu dodatniego swap. Poza tym widać, że trend spadkowy się zatrzymał, ale czy powrócą do wzrostów? Byle nie spadali dalej, to utrzymywanie jednej mocno stratnej pozycji nie musi skończyć się źle.
 Zmodyfikowałem też moją dotychczasową strategię - może nową uda mi się realizować także z ustawianiem SL w momencie zawierania transakcji?

3 komentarze:

  1. Czas spojrzeć prawdzie w oczy, masz do bani system, nierealistyczne oczekiwania albo grasz na parach, na których grzmocą większość indywidualnych. Do bani system = złe miejsce wejścia (S w dołku, L na górce), albo zły SL (powinien być pod popytem czyli dołkiem lub świeczką z dolnym knotem, a nie tam gdzie ci pasuje, bo masz dźwignię 500 i na 0,1 lot nie możesz więcej ryzykować - nie graj jak masz za mało kapitału). nierealistyczne oczekiwania = z 1000 pln chcesz 10 tys. w tydzień, co oznacza duża dźwignia + chytry SL (czyli krótki zamiast ukryty za podażą/popytem). złe pary = eurusd, gbpusd, usdjpy. dobre pary: aud, cad i inne proste, ale crossy, więc większy spread i zmienność (dalej SL trzeba).

    I co to za stawianie SL dopiero jak pozycja zarobiona? Masz ten system czy grasz na pałę? Jak masz system, to znasz jego skuteczność i wiesz, że statystycznie zarobisz. Stosując odpowiedni MM godzisz się na wydatek SL (lepiej to nazywać wydatkiem lub kosztem niż stratą, bo wtedy nie masz powiązania emocjonalnego ze swoją samooceną) - albo cię stać na ten wydatek, albo nie. Nie ma co kombinować. Jeśli się boisz, to na bank coś nie halo z tym systemem albo jego testami, bo nie ufasz systemowi. Dlaczego nie ufasz swojemu systemu? Jeśli zarabia to mu ufasz. Jeśli nie zarabia, to do kosza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za krytykę, muszę to przemyśleć. Mimo że zarobiłem, też czuję że "coś jest nie tak".

      Usuń
  2. I zainwestuj w Van Tharpa i pracę nad przekonaniami. Nawet w żartach pisząc, że rynek to szulernia pozwalasz sobie na tracenie, bo w końcu oszuści tutaj są. A skoro oszuści to nie twoja wina, że tracisz. Albo jesteś dorosły i bierzesz odpowiedzialność za swój biznes, albo idź do piaskownicy bawić się z innymi dziećmi.

    OdpowiedzUsuń