wtorek, 24 lipca 2018

Analitycy

 Post ten powstał jako reakcja na głupie komentarze pod moim adresem na "blogu", prowadzonym przez "analityka" o inicjałach identycznych z kukurydzianym bourbonem znanej marki.
 Przypomnę definicję, moim zdaniem wyjątkowo trafnie określającą ten "zawód" - "Analityk to ktoś taki, kto dzisiaj już wie, dlaczego jego wczorajsze prognozy się nie sprawdziły." Namnożyło się ich kilka razy więcej niż banków, brokerów foreksowych i innych instytucji finansowych razem wziętych. Nic dziwnego, każda z nich zatrudnia przecież kilku, żeby swoimi komentarzami naganiać w bardziej lub mniej zakamuflowany sposób klientów swojemu pracodawcy lub sponsorowi.
 Najciekawsze jest to, że jeżeli wszyscy zaczynają trąbić w jedną stronę, to najczęściej należy zrobić dokładnie odwrotnie. Przeważnie jednak połowa z nich wieszczy jakiś kierunek, a pozostali odwrócony dokładnie o 180 stopni. Wtedy dopiero dylemat mają ci, co nie potrafią myśleć samodzielnie!
 Jeden z nich (ten od negowania sensu zwracania uwagi na poziomy fibo), za sygnał do zakupu spółek na GPW przyjął wyliczaną przez siebie "siłę relatywną" - jak osiągnie określoną wartość, to kupujemy, jak spadnie  - sprzedajemy. Co jest przedmiotem transakcji, to już można się dowiedzieć tylko  za kasę, prowadzi jednak tzw.  "grupę mistrzowską". Gdy mu zarzuciłem, że pierwsza dziesiątka spółek z grupy opublikowanej na początku bieżącego roku do końca czerwca straciła kilkadziesiąt procent każda, od razu dał link z lutego, że kazał wszystko natychmiast wywalić. Sęk w tym, że było to dokładnie w dołkach, jak się później okazało. Gdzie kupowali,  nie wiem, ale przypuszczam że na górkach, ktoś musi być przecież dawcą kapitału.

sobota, 21 lipca 2018

Gold

 Miało być o ropie, ale nie ucieknie, mam nadzieję. Będzie o złocie, muszę się bowiem przy okazji odnieść do wpisu na pewnym blogu, gdzie regularnie jestem atakowany przez niejakiego Krzysztofa (alias Benszalom, także Alejak, czy jakoś tak, może jeszcze inne ksywki na Investio, bo wiem, że cały czas jest tam obecny i dobrze, może się w końcu czegoś nauczy - warunek, żeby czytał ze zrozumieniem):
"Przeczytałem pewnien wpis naszego ostatnio forumowego mądrali ,
wczoraj podał ,że GOLD doszedł idealnie do poziomu gdzie trzeba było kupowac , rysunek idealnie narysowany , po wypowiedzi Trumpa wieczorem napisał ,że jednak nie zarobił ale teraz niżej ja 1220 się nie kupi , znów rysunek idealnie to pokazujacy , rano widze wpis ,że znów w nocy idealnie spadło gdzie miało spaść ale już o 1220 nie wspoina a pokazuje jakieś tam FIBO sribo na 1215 no ale w nocy to znó nie zajął a w ogóle nie zarobi bo dzisiaj ma wnuki , WNIOSEK wyciągnijcie sami ,ja to się dziwię jak to tak wszystko idealnie jak na rysunkach to dlaczego nie ma WSTAWIONYCH TAM ZLECEŃ OCZEKUJACYCH ."
 Pomijam już pisownię, nie to jest bowiem najważniejsze, chociaż jakiś szacunek dla języka ojczystego moim zdaniem jest wskazany. Próbował ośmieszyć w ten sposób moje posty zawarte w dyskusji:
 Dyskusja na pulsie rynku Investio
 Trafił jak kulą w płot, bo gdzie napisałem, że NALEŻAŁO wejść na jakimś poziomie fibo? Dyskusja dotyczyła także poziomów Fibonacciego, które przez autora bloga, Jacka Borawskiego, są całkowicie deprecjonowane. Uważa je wręcz za "bzdety". Ja wprawdzie też nie sądzę, żeby były to jakieś super-narzędzia, ale zwracać na nie uwagę trzeba, zwłaszcza gdy są potwierdzone na przykład strefami popytu i podaży, czy oporami i wsparciami wynikającymi z historycznych dołków i szczytów. Poza tym ważny jest nie sam ruch, wywołany wypowiedziami nieodpowiedzialnych polityków, czy też decyzjami finansowych decydentów, ale reakcja rynku, jaka po nich następuje.
 W tej konkretnie sytuacji:
należało wejść w rejonie zaznaczonym elipsą ("przypadkiem" jest to nieco więcej niż wspomniane przeze mnie 1220$), a że nie wszedłem? Cóż..., są rzeczy ważniejsze niż pieniądze, choćby właśnie zajmowanie się wnukami, jeżeli zaistnieje taka potrzeba. Nic tak nie cieszy oczu dziadka, jak smyki bawiące się w ogrodzie.
 Teraz to już należałoby się przymierzać na złocie znowu do sell, gdyż fibo 61,8 jest na surowcach dość ważne.
Oczywiście warto poczekać na sygnał wynikający z konkretnej strategii.



środa, 18 lipca 2018

Ciąg dalszy manipulacji

Część 1.
Część 2.

 Załóżmy, że ktoś kupił kiwi tuż po otwarciu rynku i prowadził je na m15 po potwierdzonych dołkach. Tylko zamknięcie z ręki po południu mogło dać mniej więcej 10 pips zysku. Doczekanie do danych pozwoliło co najwyżej na jakieś marne BE.

 Dane CPI o 0:45 okazały się gorsze od oczekiwań, więc akurat mnie nie przyszło nawet na myśl ponowne kupno kiwi, tym bardziej że "normalni" ludzie o tej porze śpią albo właśnie kładą się spać. W każdym bądź razie nie czekają na jeszcze lepszą okazję do wejścia, tym bardziej że tym razem jej nie było. Tylko kamikadze zdecydowaliby się ustawić po takich danych buy stop, a powrotu do wybitego oporu nie doczekaliśmy się. Opublikowane po południu informacje dotyczące cen produktów mlecznych: 
też nie napawają optymizmem i w ten właśnie sposób "najbardziej obiecująca wzrosty para walutowa" pokazała nam środkowy palec.




wtorek, 17 lipca 2018

Manipulacja

Część 1.

 Chciałbym przedstawić jeden z przykładów, jak manipulowany jest rynek fx. Szczególnie teraz, kiedy płynność jest zdecydowanie mniejsza ze względu na okres wakacyjny, jest to dużo łatwiejsze.  To oczywiście moje subiektywne zdanie, z którym niekoniecznie każdy musi się zgadzać. Poza tym omawiam sytuację post factum, można więc powiedzieć że się wymądrzam, ale wierzcie mi, od otwarcia rynków w tym tygodniu miałem przeczucie, że tak właśnie się rozwinie sytuacja na NZDUSD - może z wyjątkiem tego, że wybije opór w okolicach 0,6788 aż o 50 pips. Następny był na równej wartości 0,68, powinien więc zatrzymać wzrosty, ale może to właśnie wynik mniejszej liczby grających. Jakbym chciał się chwalić, to nazwałbym to "nieświadomą kompetencją", ale do tego mi jeszcze daleko. :(
 Na początek https://investio.pl/webinaria/przed-otwarciem-rynkow-20180715 - webinar Investio "Przed otwarciem rynków" -  sytuację na kiwi Marcin omawia zaraz po 54 minucie. Warto posłuchać całego, gdyż ważny jest również kontekst dotyczący walut surowcowych, a poza tym sceptycy będą mogli się przekonać, że nie każdy dzieli się swoją wiedzą za kasę, a przynajmniej nie woła jej wcześniej ;).
 Proszę dokładnie wysłuchać chociaż tych kilku minut i zwrócić uwagę na dwa zdania:
1. "to jest najlepszy moment do zawarcia transakcji" (54'50"),
2. fragment kilka sekund później, dotyczący poczekania na "lepszą okazję".
 Moim zdaniem trudno się z Marcinem nie zgodzić, uwzględniając metodykę stosowaną przez niego w handlu partyzanckim, zwłaszcza że wejście buy zaraz po otwarciu rynku w konsekwencji doprowadziłoby dzisiaj do zaksięgowania zysku rzędu 60 pips (przy uwzględnieniu bliskiego trzymania stopa po wybiciu 0,68, posługując się na przykład na m15 wspomnianą też gdzieś na tym blogu metodą prowadzenia pozycji nazwaną przeze mnie ISSL), podczas gdy cena w tym czasie tylko raz była raptem 6 pips niżej od otwarcia o 23 w niedzielę.
 No właśnie - doprowadziłoby, gdyby nie dane z Nowej Zelandii, ale o tym i  o manipulacji w 2. odcinku, musicie bowiem mieć czas na zapoznanie się z wideo... ;)

Część 2.

niedziela, 15 lipca 2018

Zarobieni

 Na Investio.pl rozgorzała ostatnio dyskusja sprowokowana wpisem - link http://www.stockmasters.pl/f-or-ex/#comment-11745
 Odniosłem się do początkowego fragmentu:
"KNF podał że ok 80% graczy forexowych traci z roku na rok. Policzmy zatem ile jest zarobionych po 2 latach. Dla mnie to oczywiste że 20% z 20%, w ten sposób trzeba liczyć po trzech latach 20% z 4%."
 W mojej opinii to bzdura, bo tak licząc po kilku latach na rynku nie zostałaby ani jedna zarabiająca osoba. No, może jedna, wiadomo kto. Może za ostro to skomentowałem, bo autor pewnie użył (moim zdaniem celowo) zbyt dużego uproszczenia, ale ilość pomyj, jaka wylała się na moją głowę zarówno ze strony dwóch  uczestników czatu, jak i w komentarzach pod przytoczonym wyżej artykułem (tutaj brylował autor i jeden z byłych już  w tej chwili trolli z Investio.pl), przekroczyła wszelkie granice. Nazwałem jednego z uczestników trollem, gdyż w swoich wpisach praktycznie zajmował się tylko wyśmiewaniem innych. Nawet jak czasem miał nieco racji, to sposób w jaki to robił całkowicie uzasadniał jego zbanowanie przez admina Investio.
 Po tym może zbyt długim wstępie chciałbym się odnieść do głównego wątku - ile tak naprawdę osób zarabia na foreksie? Mogę opierać się tylko na danych udostępnionych przez KNF, na przykład  wykorzystanych na wykresie zamieszczonym w artykule https://www.bankier.pl/wiadomosc/NIK-okolo-80-proc-uczestnikow-rynku-Forex-traci-pieniadze-3669254.html

 Wśród posiadaczy aktywnych rachunków proporcja traderów tracących do zarabiających w przybliżeniu ma się 80/20. Na temat tego, ile w tym gronie zarabia stale (mało prawdopodobne) albo przynajmniej po kilku latach jest na plusie, nie mam niestety żadnych informacji, chyba że ktoś posiada jakieś wiarygodne dane? Można tylko domniemywać, że część z tych traderów, którzy w danym roku zarobili, w następnych ma większe szanse na zyski.