poniedziałek, 20 maja 2013

Szkolenie

Szkoleń w internecie jest cała masa. Ważne, jeżeli ktoś już musi z nich korzystać, żeby trafił od razu na wartościowe. Moja rada: zacznijcie najpierw od darmowych webinariów, bo szkoda tracić kasę próbując trafić na właściwe. Porównałbym to z trafieniem kulą w płot i to z bardzo wąskimi sztachetami.
Jest duża oferta bezpłatnych szkoleń organizowanych choćby przez domy maklerskie. Wystarczy poszukać.
Nie chcę też nikogo reklamować, ale na stronie "Linki" zamieściłem te, dzięki którym akurat ja coś zyskałem.
Tutaj chciałbym przestrzec przed szkoleniami, z których ja niestety skorzystałem, oferowanymi przez Dariusza Bartłomiejczaka. Dlaczego facet mi się naraził? Moderuje swoje strony, nie dopuszczając do uwag krytycznych, szczególnie właśnie pod ofertami szkoleń. Dlatego postanowiłem trafić do szukających szkoleń w necie właśnie w ten sposób, pisząc kilka słów na swoim blogu.
Ostatnio pokazało się w sieci jego wideo "Jak zminimalizować wpływ emocji na nasze inwestycje i wygrywać na rynku?" W komentarzach od razu pojawiły się hymny pochwalne, a że moim zdaniem były nieuzasadnione, zamieściłem swój komentarz o treści:
"Ja też zaczynałem naukę AT na szkoleniach Darka, ale obecnie mam do jego przekazu stosunek mocno krytyczny, z wielu względów. Po dwukrotnym obejrzeniu tego wideo przytoczę jeden cytat: "Aby zdobyć niezbędne doświadczenie potrzeba czasu bądź ludzi, zaufanych ludzi, którzy znacznie dłużej to robią i zechcą się tym podzielić."
Jest to prawda, ale moim zdaniem, podkreślam, moim zdaniem, Darek taką osobą nie jest."
Żeby nie być gołosłownym, przygotowałem sobie kilka argumentów na poparcie swojej tezy. Niestety, do użycia ich nie doszło, gdyż mój komentarz się nie pokazał. Właściwie, po zastanowieniu, rozumiem - co mu będzie jakiś leszcz psuł robotę?
Ale ja nie lubię, kiedy moja praca idzie na marne, zamieszczam więc swoje argumenty tutaj:
"Ja nie aspiruję do roli nauczyciela innych. Przeciwnie, chcę się uczyć od najlepszych, dlatego wolno mi chyba oceniać tych, co chcą przekazywać swoją wiedzę. Zarzutów do Twoich przekazów mam wiele, wymienię tylko kilka, dotyczących głównie aktualnej (2013.05.19) "Analizy weekendowej":
1. Błędy merytoryczne, na przykład omawiając sytuację na mWig40 i mówiąc o "4" w "3" nazwałeś korektę "nieregularną". Zależy skąd ta korekta się zaczęła, jest albo pędząca, albo prosta.
2. Pomijasz argumenty przeciwne Twojej wizji, np. przy wzrostach na FTSE100 nie wspominasz ani słowem o dywergencji.
3. Jeżeli udało Ci się coś trafnie przewidzieć (dobór słów nieprzypadkowy), to prawie piejesz z zachwytu, pomijasz natomiast swoje ewidentne wpadki.
I zastrzeżenia dotyczące wideo o emocjach, choć nie tylko:
4. Zbiór prawd, przepisanych z ogólnie dostępnych źródeł, tak naprawdę ani jednego sensownego słowa o głównym temacie. Wszystko podporządkowane idei: "Zrealizuj cztery punkty (Cele i plan, Wiedza, System, Kontrola - w domyśle: ja cię tego nauczę), a emocje ogranczą się same. Pewnie to prawda, ale akurat Twój przekaz mnie do tego nie przekonał.
5. Powiesz, że to "najmniej ważne", podobnie jak odpowiedziałeś na moje zarzuty do ortografii w Twoich pisanych analizach, ale jeżeli chcesz "wracać do celi", to sobie wracaj. Ja tam wolę wracać do celów, które wytyczyłem. Nie mówię już nawet o ogromnej liczbie innych błędów językowych w Twoich wypowiedziach.
Nie starczy? Musi, bo szkoda mi już czasu na czytanie i słuchanie Twoich analiz, wypisuję się definitywnie z Twojej listy mailingowej.
Może jeszcze jedno: jesteś kompletnie nieodporny na krytykę, w jej obliczu natychmiast odpowiadasz agresją, co chyba nie jest pożądaną cechą osób, które chcą uczyć innych.
Tak naprawdę w Twoich szkoleniach jedno jest sensowne - niewygórowana cena. I tu uznaję Twoją wiedzę o ekonomii - mały zysk, duży obrót, to jest podstawa sukcesu w handlu, ale czy w nauczaniu innych także? Śmiem wątpić. Jeden z moich kolegów ma takie powiedzenie: "Drogie nie musi być dobre, tanie - nie może". Moim skromnym zdaniem nie do końca ma rację, ale coś w tym jest."
Skorzystacie z powyższych rad albo nie, ale jeżeli choć jedną osobę ustrzegę przed ofertą tego pana, uznam to za swój sukces.
Chyba że krytyka, sądzę - nie tylko moja, spowoduje zmiany, co ucieszy też mnie, ponieważ jakiś sentyment do pierwszego nauczyciela zawsze pozostaje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz