sobota, 2 listopada 2013

Czarna Mamba

 Znowu odniesienie do filmu, ale akurat Tarantino należy do moich ulubionych reżyserów. Skąd tytuł posta? Otóż coraz bardziej skłaniam się do sposobu tradingu, który można by porównać do ataku mamby - ukąsić i odskoczyć, zaczekać na kolejną ofiarę i znowu, ukąsić i odskoczyć. Ma to związek z jednym z poprzednich wpisów, wprawdzie miałem wtedy mieszane uczucia co do takiej metody, ale cóż, rozwijamy się ;). Poza tym trzeba być elastycznym, doskonale można to zastosować w momencie ogłaszania jakichś ważnych danych, kiedy akurat cena zbliża się do oporu (wparcia) i dynamicznie go (je) przebija. Świetnie działa w takich sytuacjach także "mechanika rynku". Mamy więc podstawowe sposoby działania moich foreksowych  guru :). Kilka z zagrań w tym tygodniu miało taki właśnie charakter. Jeden z przykładów:

Jakieś tam dane ze strefy Euro o 11:00, wyraźnie widać, że przygotowują się do rozczarowujących, i w momencie ogłoszenia sruuuuuuuu. Ze 2 pipy mi uciekły, bo nie miałem aktywowanego OCT, ale szybko zaakceptowałem i wszedłem. Trzeba było  przy drugiej zwałce znowu ukąsić i wyjść, lecz postanowiłem ustawić AutoSL, który pozwolił zarobić tylko koło 10 pips na czysto. W ogóle w czwartek i piątek na edku należało tylko przestawiać SL'e nad coraz to niższe szczyty i liczyć zyski, niestety widać to jak zwykle dopiero po czasie. Mało kto się chyba na to zdecydował, bo zewsząd było słychać, jak to dobrze jest w strefie i że to tylko korekta. Chyba całkiem przestanę czytać jakiekolwiek analizy i słuchać informacji na temat sytuacji gospodarczej.
 Kolejna sytuacja to trochę dłuższy trade, z których oczywiście nie mam zamiaru rezygnować:

Akurat ta para znowu mi się zaczyna podobać. Co prawda trochę mnie przestraszyli tym przebiciem poprzedniego szczytu, ale szybko zrobili ładną zasłonę ciemnej chmury i podążyli w prawidłowym kierunku. W końcu też włączyłem AutoSL, choć akurat tutaj zamknąłem pozycję "z ręki" i wyszedł całkiem przyzwoity zysk.
 Na koniec USDJPY, z tego zagrania mniej jestem zadowolony, bo przeciągnąłem z poprzedniego dnia, a strata w pewnym momencie była już pokaźna:

 Jedną z zalet grania z trendem jest duża szansa, że po nawet głębszej korekcie cena powróci do poprzedniego kierunku i tutaj na szczęście to się sprawdziło. Widać na ichimoku, jak cena pięknie odbiła się od podstawy chmury:

 Komplet moich zagrań w ubiegłym tygodniu w zakładce "Statystyki", wyszło całkiem nieźle - dziennie 2-3 zyskowne zlecenia i w sumie ponad 200 pipów.

PS
 Właśnie przeczytałem o czym będzie mowa na najbliższym spotkaniu Koła Naukowego Forex - "...jak radzić sobie z ciągłym "niezadowoleniem" i przeciąganiem strat?", nie mogę tego opuścić ;).

1 komentarz: