wtorek, 29 października 2013

O szkoleniu jeszcze słów kilka

 Na pewno zauważyliście, że mocno ostatnio wzrosła liczba wszelkiej maści ofert szkoleniowych. Niby bezpłatnych, ale między wierszami aż wylewa się sugestia: „to początek, jak kupisz u mnie szkolenie, to dopiero będziesz zarabiał!” Czyżby nasi wybitni traderzy przestali mieć zyski na foreksie i muszą sobie dorabiać? A może odpowiadają tylko na zapotrzebowanie, ale przecież od czasu znakomitej reklamy zafundowanej nam przez DM BOŚ minęły już ponad dwa lata i nowych uczestników rynków chyba już tak dużo nie przybywa?  Nie mówię, że wszystkie darmowe szkolenia są nic niewarte, czasem zawierają dość dużą dawkę wiedzy, ale chęć przyciągnięcia do siebie jak największej liczby "nowych", grających na foreksie bez znajomości nut ;), a przede wszystkim złupienia ich kasy, jest przeogromna. Znamienne były słowa organizatora wczorajszego webinaru “Precyzja wejścia lub strategia spóźnionych wejść” prowadzonego przez Łukasza Fijołka – otóż zwracając się na koniec do Łukasza wyrwało mu się coś w rodzaju: „bardzo dużo informacji przekazałeś, może nawet aż za dużo”. Czyżby to była cała prawda o organizatorach bezpłatnych szkoleń? Chcę wierzyć, że nie, przynajmniej nie wszystkich, w odniesieniu do Investio tego nie zauważyłem i chwała za to Marcinowi.
 Moim zdaniem wszystkie te systemy, których chcą uczyć, może i pozwolą zarobić, ale na pewno nie po kilkugodzinnym lub  kilkudniowym szkoleniu, systematyczne zyski mogą przyjść dopiero po długiej, czasem nawet kilkuletniej praktyce. Gdyby to było takie proste, to po świecie chodziliby sami milionerzy, co oczywiście wykluczone nie jest, bo w USA cały czas drukują dolary. Ruchu ceny nie powodują wszystkie te nietoperze, widły, kumo, fale, czy nawet luki, wsparcia, opory  i poziomy fibo, różne elementy można by tu długo wymieniać, lecz uczestnicy rynku, którzy w określonych miejscach ustawiają swoje zlecenia. Zaleciało tu trochę słowami Patryka – tak, w ostatnim czasie chyba właśnie on wywarł na mnie największe wrażenie swoją „mechaniką rynku” i wcale tego nie ukrywam. Trzeba oczywiście jak najwięcej z technik AT przyswoić, bo PRAWIE wszyscy na to patrzą - tyle że niektórzy po to, żeby bronić pozycji albo chronić swoje marne zyski, a inni po to, żeby bez litości kosić SL’e i łupić naiwnych.

 Co więc zrobić, żeby wybrać te szkolenia, które przyniosą nam najwięcej korzyści? Ja zastosowałem test, który oczywiście też może być zawodny, ale mam nadzieję, że pozwoli przynajmniej wyeliminować tych najbardziej zadufanych i nastawionych na kasę – otóż w komentarzach, do których oczywiście wszyscy bardzo, bardzo zachęcają, pozwalam sobie na delikatną krytykę. Jeżeli oferent nawet nie raczy zamieścić mojej opinii, natychmiast wywalam go z kręgu swojego zainteresowania. Ciekawe, że zdarza się tak zawsze, gdy ilość opinii pochlebnych pod na przykład wideo wynosi 100%. Czasami są to wręcz hymny pochwalne!

P.S.
Organizatorem webinaru, o którym piszę powyżej, NIE był Fibonacci Team.

4 komentarze:

  1. Ciekawe co piszesz. Śledzę FIjołka od jakiegoś czasu, był okres kiedy rzeczywiście przekazywał wiedzę i pokazywał coraz to nowsze strategie, sposoby wejść i w pewnym momencie tak jakby skończyły mu się pomysły co dalej, widać to po ilości osób jaka się pojawia na jego wtorkowych webinariach. Nie neguję jego działalności ale też nie wychwalam go pod niebiosa. Masz rację że tylko praktyka i ciągłe pogłębianie wiedy pozwala na regularne zarabianie. Do tej pory ciężko było znaleźć dobre szkolenie w Polsce, pojawia się ich coraz więcej i tylko od nas zależy jak do przekazywanej wiedzy podejdziemy, trzeba ją z pewnością filtrować i nie dać się naciągnąć na niewiadomo jaką kasę a jeżeli już mamy zamiar ją wywalić na szkolenie, upewnijmy się że nie jest to jednodniowe szkolenie z 4 przerwami na kawę. Ludzie od zawsze wykorzystywali naiwność innych i dorabiali się na tym fortuny, Lukasz stara się przekazać wiedzę, tak samo jak inni, i miejmy nadzieję że tak wcześniej pisałem zachowa klasę i jego szkolenia zachowają dotychczasowy charakter szkoleniowy i nie zrobi się z niego drugi Urbań....ki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarzut był nie do ŁF, tylko do organizatora, sam webinar moim zdaniem bardzo ciekawy.

      Usuń
  2. Od 2 (prawie) lat zgłębiam szkolenia. Pierwszy rok to były szkolenia durne. Nie miałem przewodnika, który by mi je selekcjonował, więc brałem wszystko jak leci. Ale nie był to mój pierwszy rynek finansowy który zgłębiałem, inne są również wypełnione przemyślnymi wilczymi dołami, przed którymi nieświadomy podróżnik nie jest w stanie się uchronić, do których wpychają Cię z uśmiechem na ustach patrząc przymilnie w oczęta, jednocześnie podstawiając nogę od tyłu i wyczekując na moment, gdy się zachwiejesz by dobić nóż w plecki ;-)

    Dlatego, nie mając wyżej wspomnianego zaufanego przewodnika, przyjąłem taktykę żaby która wpadła do beczki z białym płynem. Wedle przypowieści - 2 żaby wpadły do głębokiej beczki. Jedna mądrzejsza rzekła - to już koniec - nigdy stąd się nie wydostaniemy, Po czym poddała się i poszła na dno. Druga - bezmyślniejsza w sposób sobie właściwy - bezmyślnie przebierała łapkami, tak by tylko utrzymać się na powierzchni, Po jakimś czasie w białym płynie od tego machania łapkami zaczęły pojawiać się jakieś grudki, których z czasem przybywało i które twardniały. Głupia żaba dalej bezrefleksyjnie merdała nóżkami, byle tylko utrzymać się na powierzchni. Gdy grudki stwardniały, odbiła sie od nich i wyskoczyła z beczki, w której ubiła masło.

    Przez pierwszy rok szkoleń forexowych stałem się specjalistą. Ale nie od forexu. Tylko od rynku szkoleń poświęconych forexowi ;-) Przez 2 zimy i przedwiośnia objeżdżałem cała Polskę naokoło. Najfajniejsza byłą wyprawa na popołudniowe szkolenie zimą do Sopotu na czwartek, po czym miałem szkolenie poranne we Wrocławiu. Byłem wówczas bardziej na bieżąco z oddawaniem peronów na Euro niż minister Polaczek.

    Co mogę odrzec z moim doświadczeniem Kuarkowi - tak - uważam, że wśród szkoleniowców komercyjnych panuje rodzaj zmowy nieprzekazywania wiedzy dotyczącej przedmiotu powyżej pewnego progu. W przeciągu 2 lat obserwowany przeze mnie rynek szkoleniowy się bardzo zmienił. Na korzyść. Zaczęła się konkurencja wolnych strzelców, którzy chcą być lepsi od konkurencji. Starzy wyjadacze jadą po staremu. Nie rozwijają się. Tkwią w tym, co im przynosiło przez długi czas korzyści i nie chcą lub boją się wyjść przed szereg. Czy młode wilki przesuną granicę wtajemniczenia, poniżej której szkoleniowiec wypadnie z rynku? To pewnie zależeć będzie ot tego, czy znowu świeża fala mięsa armatniego na ten rynek nie napłynie ciekawa nowości, która będzie im byle jak serwowana, byle zdążyć zgarnąć od nich łup zanim znikną z rynku z kacem.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, mam podobne odczucia. Moje doświadczenie na rynku forex nie przekracza 2 lat, w zakresie szkoleń w tym temacie także. Wcześniej odbyłem płatne szkolenie, które było bardziej ogólne i raczej na temat polskich akcji. O szkolącym można przeczytać w jednym z moich wcześniejszych wpisów, może potraktowałem go tam trochę za "ostro", ale co tam, w mojej opinii należało mu się.

      Usuń